Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2009
Dystans całkowity: | 652.02 km (w terenie 249.00 km; 38.19%) |
Czas w ruchu: | 46:48 |
Średnia prędkość: | 13.93 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.00 km/h |
Suma podjazdów: | 6040 m |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 54.33 km i 3h 54m |
Więcej statystyk |
Kraków - Nowy Targ
Niedziela, 30 sierpnia 2009
Kategoria Wycieczki kilkudniowe
km: | 85.99 | km teren: | 1.00 |
czas: | 04:54 | km/h: | 17.55 |
Jest godzina 19 zakładam oświetlenie do roweru wypijam kilka energetyków i w drogę już czuje ból w nogach i tyłku bo przecież mam już za sobą 120km a przede mną jeszcze ponad 85km.
Jadę tak szybko jak tylko mogę co 10 km robiąc przerwę na pączka na snikersa na pączka z kanapką na snikersa, jazda od 21 w zupełnych ciemnościach, ale moja lampką świetnie się sprawdza w tym terenie w moim planie było dotrzeć dziś do Nowego Targu prawie mi się to udało w domu byłem parę minut po północy.
Podsumowując w te 3 dni zrobiłem ponad 290km w czasie ponad 20 godzin w wycieczce brali udział Konrad Szymon i oczywiście ja.
Świetna wycieczka na zakończenie wakacji, szkoda że się nie udało przejechać całego Pieszego Szlaku Orlich Gniazd, ale może jeszcze kiedyś będzie dane mi to powtózyć
Jadę tak szybko jak tylko mogę co 10 km robiąc przerwę na pączka na snikersa na pączka z kanapką na snikersa, jazda od 21 w zupełnych ciemnościach, ale moja lampką świetnie się sprawdza w tym terenie w moim planie było dotrzeć dziś do Nowego Targu prawie mi się to udało w domu byłem parę minut po północy.
Podsumowując w te 3 dni zrobiłem ponad 290km w czasie ponad 20 godzin w wycieczce brali udział Konrad Szymon i oczywiście ja.
Świetna wycieczka na zakończenie wakacji, szkoda że się nie udało przejechać całego Pieszego Szlaku Orlich Gniazd, ale może jeszcze kiedyś będzie dane mi to powtózyć
Szlakiem Orlich Gniazd dzień 2
Niedziela, 30 sierpnia 2009
Kategoria Wycieczki kilkudniowe, Powyżej 100km
km: | 120.00 | km teren: | 60.00 |
czas: | 08:00 | km/h: | 15.00 |
Rano pobudka ze świtem o 5:00 nogi nieco bolą po wczorajszym dniu, ale najgorszy ból znosi tyłek.
Śniadanko gołąbki ze słoika z chlebek przygotowanie dobrego zapasu smarowanie łańcucha i amora i parę minut w drogę na początek dla rozgrzania 10 km szosą by nieco nadrobić stracony czas przez wczorajszy deszcz na szczęście dziś pogoda zapowiada się jak z marzenia.
O godzinie 9 na liczniku już prawie 25km w dniu dzisiejszym, po ciężkiej kilkukilometrowej ścieżce po piasku w nagrodę odkrywa nam się piękny zamek w Podzamczu.
Super spowalniająca ścieżka piaskowa

A to nagroda za męki w lesie

Jestem wielki prawda ?!

Dalej spokojnie parę kilometrów na lajcie taką oto dróżką

Ku pamięci poległym

Dalej jedziemy już tylko na dół do miejscowości Pilica by zjeść zasłużone śniadanko

Po przerwie nabijamy kolejne kilometry przecierając szlak naszej Jury po drodze "zahaczamy" o jaskinie



To nasze kochane piaski

Jest godzina 12 jestem zmuszony odłączyć się od Konrada i Szymona by zdążyć do domu jeszcze dziś, często jadę rowerowym szlakiem, aż w końcu gubię się i ląduję za Olkuszem dalej wracam szosą do Ojcowa gdzie jeszcze czekają mnie miłe dla oka skały.

Dalej jadę przez 10 km szlakiem gdzie przed Krakowem odbijam z czerwonego szlaku, tak się kończy ta część wycieczki, lecz to nie koniec na dziś bo jeszcze czeka mnie podróż z Krakowa do Nowego Targu.
Śniadanko gołąbki ze słoika z chlebek przygotowanie dobrego zapasu smarowanie łańcucha i amora i parę minut w drogę na początek dla rozgrzania 10 km szosą by nieco nadrobić stracony czas przez wczorajszy deszcz na szczęście dziś pogoda zapowiada się jak z marzenia.
O godzinie 9 na liczniku już prawie 25km w dniu dzisiejszym, po ciężkiej kilkukilometrowej ścieżce po piasku w nagrodę odkrywa nam się piękny zamek w Podzamczu.
Super spowalniająca ścieżka piaskowa

A to nagroda za męki w lesie

Jestem wielki prawda ?!

Dalej spokojnie parę kilometrów na lajcie taką oto dróżką

Ku pamięci poległym

Dalej jedziemy już tylko na dół do miejscowości Pilica by zjeść zasłużone śniadanko

Po przerwie nabijamy kolejne kilometry przecierając szlak naszej Jury po drodze "zahaczamy" o jaskinie



To nasze kochane piaski

Jest godzina 12 jestem zmuszony odłączyć się od Konrada i Szymona by zdążyć do domu jeszcze dziś, często jadę rowerowym szlakiem, aż w końcu gubię się i ląduję za Olkuszem dalej wracam szosą do Ojcowa gdzie jeszcze czekają mnie miłe dla oka skały.

Dalej jadę przez 10 km szlakiem gdzie przed Krakowem odbijam z czerwonego szlaku, tak się kończy ta część wycieczki, lecz to nie koniec na dziś bo jeszcze czeka mnie podróż z Krakowa do Nowego Targu.
Szlakiem Orlich Gniazd dzień 1
Sobota, 29 sierpnia 2009
Kategoria Wycieczki kilkudniowe
km: | 80.27 | km teren: | 45.00 |
czas: | 06:30 | km/h: | 12.35 |
Szlak Orlich Gniazd – czerwony znakowany szlak turystyczny opisany i utworzony przez Kazimierza Sosnowskiego na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, długości 163 km. Swą poetycką nazwę zawdzięcza ruinom dawnych zamków nazywanych Orlimi Gniazdami ze względu na swe usytuowanie na płaszczyznach wysokich skał dochodzących do 20-30 m wysokości.
Szlak Orlich Gniazd widnieje pod numerem pierwszym w ogólnopolskim rejestrze znakowanych szlaków pieszych. Ta pozycja wynika z ukształtowania terenu, obecności licznych ostańców skalnych i jaskiń oraz licznych zabytków. Na szlaku jest 25 Orlich Gniazd.
By zacząć przygodę na tym pięknym szlaku byłem zmuszony wstać o 2:00, co prawda 3 godziny snu no ale nie ma co narzekać, krótkie śniadanie i z mieszkania Szymona jedziemy na dworzec główny w Krakowie gdzie czas kupić bilety do Częstochowy z przesiadką w Katowicach.
Po godzinie 7 jesteśmy w Częstochowie to tu zaczyna się nasz szlak, jednak pogoda niezbyt optymistycznie się zapowiada i tak się stało już po 2 km zaczyna padać deszcz więc zmuszeni jesteśmy czekać do godziny 9 pod mostem, gdzie zarejestrowaliśmy tylko jedno zdjęcie tego dnia.
Ze względu na niezbyt przyjazne warunki jesteśmy zmuszeni zaryzykować i wydać 3 zł na ponczo, które później się przydało. :P
Tak od godziny 9 możemy podziwiać Jurę Krakowsko-Częstochowską nie brakuje nam wody, jesteśmy mokrzy nasze korby mają więcej piasku niżeli dzieci w piaskownicy, łańcuchy suche jak pies po deszczu, jednak trzeba korbować bo już zbyt dużo czasu straciliśmy siedzą na przystanku i jedząc snikersy.
W końcu zbliża się wieczór docieramy do wsi Rzędkowice gdzie w schronisku młodzieżowy za jedyne 9zł spędzamy upojną noc na pryczach co jakiś czas budzeni współlokatorami naszego pokoju grającymi w Quake'a, tak się kończy pierwszy dzień na pięknym szlaku.
Śniadanie i w drogę

Szlak Orlich Gniazd widnieje pod numerem pierwszym w ogólnopolskim rejestrze znakowanych szlaków pieszych. Ta pozycja wynika z ukształtowania terenu, obecności licznych ostańców skalnych i jaskiń oraz licznych zabytków. Na szlaku jest 25 Orlich Gniazd.
By zacząć przygodę na tym pięknym szlaku byłem zmuszony wstać o 2:00, co prawda 3 godziny snu no ale nie ma co narzekać, krótkie śniadanie i z mieszkania Szymona jedziemy na dworzec główny w Krakowie gdzie czas kupić bilety do Częstochowy z przesiadką w Katowicach.
Po godzinie 7 jesteśmy w Częstochowie to tu zaczyna się nasz szlak, jednak pogoda niezbyt optymistycznie się zapowiada i tak się stało już po 2 km zaczyna padać deszcz więc zmuszeni jesteśmy czekać do godziny 9 pod mostem, gdzie zarejestrowaliśmy tylko jedno zdjęcie tego dnia.
Ze względu na niezbyt przyjazne warunki jesteśmy zmuszeni zaryzykować i wydać 3 zł na ponczo, które później się przydało. :P
Tak od godziny 9 możemy podziwiać Jurę Krakowsko-Częstochowską nie brakuje nam wody, jesteśmy mokrzy nasze korby mają więcej piasku niżeli dzieci w piaskownicy, łańcuchy suche jak pies po deszczu, jednak trzeba korbować bo już zbyt dużo czasu straciliśmy siedzą na przystanku i jedząc snikersy.
W końcu zbliża się wieczór docieramy do wsi Rzędkowice gdzie w schronisku młodzieżowy za jedyne 9zł spędzamy upojną noc na pryczach co jakiś czas budzeni współlokatorami naszego pokoju grającymi w Quake'a, tak się kończy pierwszy dzień na pięknym szlaku.
Śniadanie i w drogę

Dojazd do Krakowa
Piątek, 28 sierpnia 2009
Kategoria Wycieczki kilkudniowe
km: | 6.76 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:38 | km/h: | 10.67 |
Wyjechałem pociągiem o 15.15 z Nowego Targu w Krakowie byłem po 18.
Nowa Biała, Harklowa
Sobota, 22 sierpnia 2009
km: | 36.62 | km teren: | 15.00 |
czas: | 01:53 | km/h: | 19.44 |
Od Gronkowa jazda w terenie aż do Harklowej, gdzie jeden odcinek o długości 1km musiałem pokonać prowadząc rower ledwo przedzierając się przez chaszcze.
Turbacz 1310 m n.p.m.
Niedziela, 16 sierpnia 2009
km: | 53.61 | km teren: | 24.00 |
czas: | 03:53 | km/h: | 13.81 |
Turbacz (wg różnych źródeł 1310 lub 1314 m n.p.m.) – najwyższy szczyt Gorców w centralnym punkcie pasma, tworzący potężny rozróg kilkunastu górskich grzbietów – wszystkie najważniejsze grzbiety Gorców stąd właśnie wybiegają.
Zbudowany jest z fliszu karpackiego. Nieco po zachodniej, oraz po północnej stronie szczytu przebiega granica Gorczańskiego Parku Narodowego. Nazwa wzniesienia ma przypuszczalnie korzenie wołoskie (por. rum. turba – "darń, torf"), Zagórzanie (górale z pn. stoków Gorców) używają też odnotowanego w austriackich księgach pomiarów gruntów miana Kluczki. Do końca XIX w. w użyciu była również nieprawidłowa nazwa Niedźwiedź, wynikająca z pomyłki austriackich kartografów.


Wyjazd o 9.00 z Kowańca przez osiedle Gazdy do żółtego szlaku aż po sam szczyt Gorc, wyjazd zajął nam jakieś 1:25h po drodze bardzo krótkie przerwy na szczycie byliśmy koło 11 tam jedzonko odpoczynek pamiątkowe zdjęcie i powrót czerwonym szlakiem do Rabki Zdrój skąd Zakopianką do domu. W domu trochę brudny i nieco pobijany po wywrotkach byłem po 15. Dobrze ze mieliśmy kaski bzyqu dzięki temu zachował swoje życie ;]
Na zdjęciach ja bzyqu i Konrad.
Widok ze szczytu Gorc

Ekipa przy schronisku



Mała awaria podczas zjazdu

Trasa zaznaczona kolorem ZIELONYM

Zbudowany jest z fliszu karpackiego. Nieco po zachodniej, oraz po północnej stronie szczytu przebiega granica Gorczańskiego Parku Narodowego. Nazwa wzniesienia ma przypuszczalnie korzenie wołoskie (por. rum. turba – "darń, torf"), Zagórzanie (górale z pn. stoków Gorców) używają też odnotowanego w austriackich księgach pomiarów gruntów miana Kluczki. Do końca XIX w. w użyciu była również nieprawidłowa nazwa Niedźwiedź, wynikająca z pomyłki austriackich kartografów.


Wyjazd o 9.00 z Kowańca przez osiedle Gazdy do żółtego szlaku aż po sam szczyt Gorc, wyjazd zajął nam jakieś 1:25h po drodze bardzo krótkie przerwy na szczycie byliśmy koło 11 tam jedzonko odpoczynek pamiątkowe zdjęcie i powrót czerwonym szlakiem do Rabki Zdrój skąd Zakopianką do domu. W domu trochę brudny i nieco pobijany po wywrotkach byłem po 15. Dobrze ze mieliśmy kaski bzyqu dzięki temu zachował swoje życie ;]
Na zdjęciach ja bzyqu i Konrad.
Widok ze szczytu Gorc

Ekipa przy schronisku



Mała awaria podczas zjazdu

Trasa zaznaczona kolorem ZIELONYM

Ludźmierz
Piątek, 14 sierpnia 2009
km: | 12.38 | km teren: | 1.00 |
czas: | 00:56 | km/h: | 13.26 |
Pasterka w Ludźmierzu powrót o 2:00 zimno.
Mija rok odkąd kupiłem rower Poison Zyankali Xi
Mija rok odkąd kupiłem rower Poison Zyankali Xi
Kowaniec część II i Ludźmierz
Czwartek, 13 sierpnia 2009
km: | 27.19 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:06 | km/h: | 24.72 |
Wyjazd na Kowaniec pod szlaban w czasie 20 minut później do Ludźmierza i powrót stałą trasą przez rondo Jana Pawła II
Słowacja
Niedziela, 9 sierpnia 2009
km: | 86.48 | km teren: | 1.00 |
czas: | 04:08 | km/h: | 20.92 |
Dzień wolny, dziś wycieczka na Słowację przez Jurgów powrót przez przejście graniczne na Łysej Polanie później obiadek w Zakopanem i 2 kompoty :], powrót przez Ząb i Bańskie później Zakopianką.
W ramach wakacji jedni lecą do ciepłych krajów, na wyjazd zbierają cały rok inni jadą rowerem na Słowację nie płacąc ani grosza i też mogą powiedzieć że byli za granicą :]
Słowacja czyli kraina szczęścia :D

Nasze piękne Tatry

W ramach wakacji jedni lecą do ciepłych krajów, na wyjazd zbierają cały rok inni jadą rowerem na Słowację nie płacąc ani grosza i też mogą powiedzieć że byli za granicą :]
Słowacja czyli kraina szczęścia :D

Nasze piękne Tatry

Kowaniec
Sobota, 8 sierpnia 2009
km: | 13.72 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:34 | km/h: | 24.21 |
Wyjechałem na samą górę Kowańca w czasie 21:25