Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2010
Dystans całkowity: | 1207.59 km (w terenie 299.43 km; 24.80%) |
Czas w ruchu: | 60:39 |
Średnia prędkość: | 19.91 km/h |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 52.50 km i 2h 38m |
Więcej statystyk |
Szybki Las Kabacki
Piątek, 16 lipca 2010
km: | 43.26 | km teren: | 22.00 |
czas: | 01:54 | km/h: | 22.77 |
Trening podjazdów
Środa, 14 lipca 2010
km: | 37.25 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:46 | km/h: | 21.08 |
Rano centrum.
Późnym popołudniem 7 podjazdów z dolnego Mokotowa na górny.
A w międzyczasie pod Świątynie Opatrzności i Tesco.
Późnym popołudniem 7 podjazdów z dolnego Mokotowa na górny.
A w międzyczasie pod Świątynie Opatrzności i Tesco.
Rozruch po maratonie
Wtorek, 13 lipca 2010
km: | 38.45 | km teren: | 8.50 |
czas: | 01:48 | km/h: | 21.36 |
Powsin trochę las kabacki.
Mazovia24h Wieliszew
Sobota, 10 lipca 2010
Kategoria Powyżej 200km
km: | 230.93 | km teren: | 230.93 |
czas: | 12:54 | km/h: | 17.90 |
Jeszcze dwa tygodnie temu nie myślałem o starcie w maratonie jednak pomysł by wystartować narodził się całkiem spontanicznie, moje założenie było by wystartować w Quatro jednak nie miałem kompletnej drużyny udało mi się znaleźć sojusznika na jakiś tydzień przed zawodami jednak w zespole Duo.
10 lipca pobudka o 7.30 od rana była "patelnia", dlatego nie szczędziłem sobie by pić pić i pić. Koło godziny 10.45 zarejestrowaliśmy się z Michałem w Biurze Zawodów nasza drużyna to "góral i siwy" zdecydowaliśmy iż ja pierwszy pojadę. Równo o 12 start w stylu Le Mans jedna pętla wokół miasteczka i dalej wyjazd przez piasek na wał na wale można było pozwolić sobie na szybką jazdę jednak wiedziałem iż jeszcze wiele godzin przede mną, jednak jadąc pierwszą pętlę i tak pewnie przesadziłem z prędkością była w granicach 25km/h przy 15 pętli ciężko mi było utrzymać 20km/h. Taktykę mieliśmy taką że zmieniamy się co każde okrążenie była to chyba najlepsza taktyka. Po każdym okrążeniu miałem około 45 minut przerwy pierwsze co robiłem to uzupełnienie płynów w bufecie niestety nie było bananów, a pomarańcze i grejpfruty znikały jak papier toaletowy za komuny, następnie zimna kąpiel pod prysznicem i oczekiwanie na Michała przy miejscu zmian przez pierwsze 10 pętli nawet z nim nie rozmawiałem bo zmiany następowały momentalnie. Dopiero gdy siły już opadały mogliśmy się wymienić spostrzeżeniami około 21 godziny zrobiliśmy pierwszą przerwę Michał poszedł na masaże jednak po 20 minutach wystartował w czasie mojej przerwy zmieniłem okulary na jasne, a także rower przygotowałem do jazdy nocnej. Całą noc jeździliśmy praktycznie bez żadnych przerw gdy zaczęło świtać nawet gdy już było ciepło ze zmęczenia i braku snu było mi zimno. Po godzinie 8 zrobiłem dwie pętle wtedy zaczęła się męka na tyłku czułem każdy najmniejszy kamień, ostatnią 15 pętle jechałem ponad godzinę jeszcze Michał pojechał na 30 pętlę zawody zakończyliśmy w 23 godzinie zostało nam 50minut, ale już nikt nie miał sił by się porwać do kolejnej pętli.
W generalnej klasyfikacji zajęliśmy 10 miejsce na 45 drużyn w kategorii duo mężczyźni 7 miejsce a 35 ekip.
Było super, myślę iż jakiś sukces jest!
Trasa identyczna jak ta z 2008 roku.

Tu jeszcze tak naprawdę nie byłem świadomy co mnie czeka w ciągu 24godzin

Start w stylu La Mans

Jakby nigdy nic, ruszyłem...



Kolejna pętla



Michał



Miasteczko rowerowe

10 lipca pobudka o 7.30 od rana była "patelnia", dlatego nie szczędziłem sobie by pić pić i pić. Koło godziny 10.45 zarejestrowaliśmy się z Michałem w Biurze Zawodów nasza drużyna to "góral i siwy" zdecydowaliśmy iż ja pierwszy pojadę. Równo o 12 start w stylu Le Mans jedna pętla wokół miasteczka i dalej wyjazd przez piasek na wał na wale można było pozwolić sobie na szybką jazdę jednak wiedziałem iż jeszcze wiele godzin przede mną, jednak jadąc pierwszą pętlę i tak pewnie przesadziłem z prędkością była w granicach 25km/h przy 15 pętli ciężko mi było utrzymać 20km/h. Taktykę mieliśmy taką że zmieniamy się co każde okrążenie była to chyba najlepsza taktyka. Po każdym okrążeniu miałem około 45 minut przerwy pierwsze co robiłem to uzupełnienie płynów w bufecie niestety nie było bananów, a pomarańcze i grejpfruty znikały jak papier toaletowy za komuny, następnie zimna kąpiel pod prysznicem i oczekiwanie na Michała przy miejscu zmian przez pierwsze 10 pętli nawet z nim nie rozmawiałem bo zmiany następowały momentalnie. Dopiero gdy siły już opadały mogliśmy się wymienić spostrzeżeniami około 21 godziny zrobiliśmy pierwszą przerwę Michał poszedł na masaże jednak po 20 minutach wystartował w czasie mojej przerwy zmieniłem okulary na jasne, a także rower przygotowałem do jazdy nocnej. Całą noc jeździliśmy praktycznie bez żadnych przerw gdy zaczęło świtać nawet gdy już było ciepło ze zmęczenia i braku snu było mi zimno. Po godzinie 8 zrobiłem dwie pętle wtedy zaczęła się męka na tyłku czułem każdy najmniejszy kamień, ostatnią 15 pętle jechałem ponad godzinę jeszcze Michał pojechał na 30 pętlę zawody zakończyliśmy w 23 godzinie zostało nam 50minut, ale już nikt nie miał sił by się porwać do kolejnej pętli.
W generalnej klasyfikacji zajęliśmy 10 miejsce na 45 drużyn w kategorii duo mężczyźni 7 miejsce a 35 ekip.
Było super, myślę iż jakiś sukces jest!
Trasa identyczna jak ta z 2008 roku.

Tu jeszcze tak naprawdę nie byłem świadomy co mnie czeka w ciągu 24godzin
Start w stylu La Mans
Jakby nigdy nic, ruszyłem...
Kolejna pętla
Michał


Miasteczko rowerowe
Pole Mokotowskie
Piątek, 9 lipca 2010
km: | 28.95 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:24 | km/h: | 20.68 |
.
Czwartek, 8 lipca 2010
km: | 27.17 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:18 | km/h: | 20.90 |
Spokojnie
Środa, 7 lipca 2010
km: | 19.61 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:11 | km/h: | 16.57 |
SGGW i Piaski
Wtorek, 6 lipca 2010
km: | 44.20 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:10 | km/h: | 20.40 |
WAT
Poniedziałek, 5 lipca 2010
km: | 41.67 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:18 | km/h: | 18.12 |
Kampinos
Niedziela, 4 lipca 2010
Kategoria Powyżej 100km
km: | 116.57 | km teren: | 30.00 |
czas: | 06:45 | km/h: | 17.27 |
Pierwszy raz w tym roku w Kampinosie, ale w jakim wydaniu tym razem nie sam!
Trasa do Truskaw'ia szosą dalej czerwony szlak przez Roztokę aż po Kampinos powrót już niestety tylko szosa.
Opisy w cytatach to już nie moja twórczość
"Moja kobieta pozazdrościła mi zdjęcia z serii GÓRALU CZY CI NIE ŻAL po czym poprosiła o zdjęcie w stylu KOBIETO POCHODZĄCA Z RODZINY Z TENDENCJĄ DO TYCIA, CZY NIE JEST CI ŻAL, pozostaje tylko pytanie, czego żal ? (domniemam iż ma to związek z wspomnianym wyżej tyciem) :D

"Kanapki Złociaka zawstydziły Małego Głoda, jak widać wewnątrz mojej jamy ustnej. Tak na marginesie, my też mamy słitaśną focię ! Jak na fakt, że nie mam tu makijażu wyszłam całkiem ludzko, no nie zaprzeczysz :D "

Widać iż z gór to nie jest.

Przynajmniej na prostej nie musi prowadzić roweru.

Kampinos zdobyty!, chwila nie uwagi i utrata kontroli nad swoim rowerem

Zdjęcie z cyklu: Mamo ja chcę do domu!

Nie daj się, a zes**j się!

Co by się pokazać gdzie się było co się widziało

Na koniec wizyta w Mc'Donald's miałem dostać obiecanego Shaka skończyło się na tym że do interesu musiałem dopłacić prawie podwójnie!
Trasa do Truskaw'ia szosą dalej czerwony szlak przez Roztokę aż po Kampinos powrót już niestety tylko szosa.
Opisy w cytatach to już nie moja twórczość
"Moja kobieta pozazdrościła mi zdjęcia z serii GÓRALU CZY CI NIE ŻAL po czym poprosiła o zdjęcie w stylu KOBIETO POCHODZĄCA Z RODZINY Z TENDENCJĄ DO TYCIA, CZY NIE JEST CI ŻAL, pozostaje tylko pytanie, czego żal ? (domniemam iż ma to związek z wspomnianym wyżej tyciem) :D

"Kanapki Złociaka zawstydziły Małego Głoda, jak widać wewnątrz mojej jamy ustnej. Tak na marginesie, my też mamy słitaśną focię ! Jak na fakt, że nie mam tu makijażu wyszłam całkiem ludzko, no nie zaprzeczysz :D "

Widać iż z gór to nie jest.

Przynajmniej na prostej nie musi prowadzić roweru.

Kampinos zdobyty!, chwila nie uwagi i utrata kontroli nad swoim rowerem

Zdjęcie z cyklu: Mamo ja chcę do domu!

Nie daj się, a zes**j się!

Co by się pokazać gdzie się było co się widziało

Na koniec wizyta w Mc'Donald's miałem dostać obiecanego Shaka skończyło się na tym że do interesu musiałem dopłacić prawie podwójnie!