Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2010
Dystans całkowity: | 1207.59 km (w terenie 299.43 km; 24.80%) |
Czas w ruchu: | 60:39 |
Średnia prędkość: | 19.91 km/h |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 52.50 km i 2h 38m |
Więcej statystyk |
Piaski
Piątek, 30 lipca 2010
km: | 26.98 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:15 | km/h: | 21.58 |
Powrót z Ząbek i Stara Miłosna
Środa, 28 lipca 2010
km: | 30.95 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:17 | km/h: | 24.12 |
Ząbki
Wtorek, 27 lipca 2010
km: | 18.50 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:49 | km/h: | 22.65 |
Badanie rynku, kino
Poniedziałek, 26 lipca 2010
km: | 21.77 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:16 | km/h: | 17.19 |
Piaski
Niedziela, 25 lipca 2010
km: | 30.91 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:21 | km/h: | 22.90 |
W drugą stronę
Sobota, 24 lipca 2010
km: | 66.06 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:47 | km/h: | 23.73 |
Trasa tak jak poprzednia tylko od Wilanowa do Janek, a później centrum.
Piaseczno i nowy rekord
Czwartek, 22 lipca 2010
km: | 52.03 | km teren: | 0.00 |
czas: | 02:01 | km/h: | 25.80 |
Trasa Aleją Krakowską do Sękocina dalej przez Piaseczno do Konstancina powrót przez Wilanów.
Tym samym pobiłem swój własny rekord na 15km pokonałem dystans w czasie 27 minut i 52 sekund w ruchu miejskim kilka razy się zatrzymując na świetle czerwonym.
Tym samym pobiłem rekord z maja poprzedniego roku aż o prawie 4 minuty
Tym samym pobiłem swój własny rekord na 15km pokonałem dystans w czasie 27 minut i 52 sekund w ruchu miejskim kilka razy się zatrzymując na świetle czerwonym.
Tym samym pobiłem rekord z maja poprzedniego roku aż o prawie 4 minuty
Centrum
Środa, 21 lipca 2010
km: | 21.69 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:14 | km/h: | 17.59 |
Szembeka
Poniedziałek, 19 lipca 2010
km: | 29.82 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:35 | km/h: | 18.83 |
Wieliszew
Niedziela, 18 lipca 2010
Kategoria Powyżej 100km
km: | 146.90 | km teren: | 8.00 |
czas: | 06:49 | km/h: | 21.55 |
Plan był taki by zrobić przynajmniej jedną pętlę maratonu z przed tygodnia jednak zbieg wszelakich okoliczności sprawił iż udało się tylko przejechać parę km po walę.
Jednak w Wieliszewie złapałem kapcia co również przyczyniło się do tego iż nie udało się królewskiej pętli powtórzyć.
Ale i tak jestem zadowolony z pluskania się w rzece Narew szkoda że tylko na koniec całkiem się rozpadało i ostatnie 1,5 h było w deszczu.
Na ławce w Wieliszewie

W końcu dotarli na miejsce docelowe wycieczki

Co by się pokazać :)


Gdyby nie ta stacja wycieczka mogła by się zakończyć całkiem nieprzyjemnie - zaopatrzyliśmy się w niej w cenny cukier

Jednak w Wieliszewie złapałem kapcia co również przyczyniło się do tego iż nie udało się królewskiej pętli powtórzyć.
Ale i tak jestem zadowolony z pluskania się w rzece Narew szkoda że tylko na koniec całkiem się rozpadało i ostatnie 1,5 h było w deszczu.
Na ławce w Wieliszewie

W końcu dotarli na miejsce docelowe wycieczki

Co by się pokazać :)


Gdyby nie ta stacja wycieczka mogła by się zakończyć całkiem nieprzyjemnie - zaopatrzyliśmy się w niej w cenny cukier
