Wpisy archiwalne w kategorii
Powyżej 100km
Dystans całkowity: | 2523.87 km (w terenie 472.50 km; 18.72%) |
Czas w ruchu: | 129:11 |
Średnia prędkość: | 19.54 km/h |
Maksymalna prędkość: | 44.24 km/h |
Suma podjazdów: | 5340 m |
Liczba aktywności: | 21 |
Średnio na aktywność: | 120.18 km i 6h 09m |
Więcej statystyk |
Mazovia 24h Wieliszew 2-3 lipca
Sobota, 2 lipca 2011
Kategoria Powyżej 100km
km: | 141.00 | km teren: | 141.00 |
czas: | 08:00 | km/h: | 17.62 |
Z uwagi na super błotną trasę i pogodę maraton zaliczam do nieudanych plan był zupełnie inny by kręcić całą dobę, a nie spać i to jeszcze 4 godziny, ale cóż liczę, że za rok będzie lepsza pogoda i będzie normalnie można powalczyć.
11 okrążeń jedna pętla średnio po 12,5km, dwie pętle zrobiłem w nocy i jedną o 8 rano, początkowo przejazd trasy zajmował z 38 minut później błoto spowolniło tak że w godzinę ciężko było przejechać.
Zostawiłem zapięcie rowerowe, a przywiozłem pamiątkową szramę na twarzy od gałęzi o którą w nocy zahaczyłem.


11 okrążeń jedna pętla średnio po 12,5km, dwie pętle zrobiłem w nocy i jedną o 8 rano, początkowo przejazd trasy zajmował z 38 minut później błoto spowolniło tak że w godzinę ciężko było przejechać.
Zostawiłem zapięcie rowerowe, a przywiozłem pamiątkową szramę na twarzy od gałęzi o którą w nocy zahaczyłem.


Wieliszew i objazd trasy Mazovia24h
Niedziela, 19 czerwca 2011
Kategoria Powyżej 100km
km: | 115.77 | km teren: | 17.00 |
czas: | 05:00 | km/h: | 23.15 |
Trasa trudniejsza niż w poprzednim roku, jest wiele miejsc gdzie trzeba być ostrożnym a przy zmęczeniu wiadomo jak to bywa.
Rok temu można było spać na trasie teraz tak nie będzie.


Rok temu można było spać na trasie teraz tak nie będzie.


Walka z gorącem
Poniedziałek, 6 czerwca 2011
Kategoria Powyżej 100km
km: | 100.83 | km teren: | 36.50 |
czas: | 04:41 | km/h: | 21.53 |
Jak zawsze plan był inny, a pojechałem inaczej.
Mniej więcej trasa przebiegała wpierw przez las Kabacki po drodze mijając Konstancin do Góry Kalwarii tam w stronę Grójca później odbicie przez Sułkowice, aż do Piaseczna i powrót przez las Kabacki.
Z Konstancina wszędzie blisko

Gdzieś za Konstancinem szlak rowerowy się urywa

W oddali wysypisko śmieci


Mniej więcej trasa przebiegała wpierw przez las Kabacki po drodze mijając Konstancin do Góry Kalwarii tam w stronę Grójca później odbicie przez Sułkowice, aż do Piaseczna i powrót przez las Kabacki.
Z Konstancina wszędzie blisko

Gdzieś za Konstancinem szlak rowerowy się urywa

W oddali wysypisko śmieci


WaypointRace 2011
Sobota, 28 maja 2011
Kategoria Powyżej 100km
km: | 141.37 | km teren: | 30.00 |
czas: | 07:12 | km/h: | 19.63 |

Start o 7.45 do Pruszkowa.
O 9.30 runda honorowa po Pruszkowie.
10.00 odbiór map i start osty.
Zdobyte Waypointy w kategorii PRO: 2, 13, 12, 8, 7, 6 (straciliśmy na nim chyba z 1,5 godziny ukryty za bagnami na 3,4 próby szukany).
Trasa ogólnie dość mokra pogoda też nie rewelacyjna, ale do zniesienia źle wytyczyliśmy trasę i zdobyliśmy same najdalsze punty a na te pobliskie już nie starczyło czasu.
Na mecie o 16.30
Losowanie nagród po 17 Martyna wygrała koszyk na bidon i camelbag.
Ja natomiast tradycyjnie książkę "Polska Niezwykła" tym razem wydanie XXL.
Tor kolarski BGŻ Arena


Przeprawa przed Tarczynem


W końcu na mecie


Waypoint na mecie szkoda iż tylko ten tak szybko udało się znaleźć.

Tarczyn, Ząbki
Czwartek, 12 maja 2011
Kategoria Powyżej 100km
km: | 101.57 | km teren: | 0.00 |
czas: | 03:57 | km/h: | 25.71 |
Trasa dokładnie taka jak na mapie w południe Tarczyn wieczór Ząbki dobrze jest puki co nie czuje bólu w kolanie, także mam nadzieje, że coraz więcej będzie takich przejażdżek jak dziś.


Płock - Warszawa (kwiecień 2011)
Niedziela, 10 kwietnia 2011
Kategoria Powyżej 100km
km: | 117.78 | km teren: | 0.00 |
czas: | 04:35 | km/h: | 25.70 |
Po śniadaniu wyjazd koło 9.30 z Płocka.
Do Wyszogrodu bardzo szybko średnia około 28km/h w miarę bezwietrznie.
Do Zakroczymia już było nieciekawie wiatr boczny, TIR'y non stop,
Jeszcze dalej było niby już z wiatrem tylko mój Romet doznał małej kontuzji co zaowocowało boleścią aż do teraz kolana.
W domu byłem 15.10
Jakby nie było rekord padł poprawiłem poprzedni rekord na tej trasie o jakieś 60 sekund-dobre i to.
PS. Warto zauważyć rozbieżność średnich z wczoraj widać od razu jak psychicznie i fizycznie może niszczyć wiatr i to jeszcze taki mocny.
Jedyne zdjęcia tuż za Wisłą na krajowej 7


Do Wyszogrodu bardzo szybko średnia około 28km/h w miarę bezwietrznie.
Do Zakroczymia już było nieciekawie wiatr boczny, TIR'y non stop,
Jeszcze dalej było niby już z wiatrem tylko mój Romet doznał małej kontuzji co zaowocowało boleścią aż do teraz kolana.
W domu byłem 15.10
Jakby nie było rekord padł poprawiłem poprzedni rekord na tej trasie o jakieś 60 sekund-dobre i to.
PS. Warto zauważyć rozbieżność średnich z wczoraj widać od razu jak psychicznie i fizycznie może niszczyć wiatr i to jeszcze taki mocny.
Jedyne zdjęcia tuż za Wisłą na krajowej 7


Bardzo nieszczęsny wiatr na trasie Warszawa - Płock (kwiecień 2011)
Sobota, 9 kwietnia 2011
Kategoria Powyżej 100km
km: | 116.39 | km teren: | 3.00 |
czas: | 06:38 | km/h: | 17.55 |
Takiej trudności w pokonaniu niecałych 120km jeszcze chyba nigdy nie miałem nawet w terenie, a to za sprawą jakże zatwardziałego przeciwnika o którym nawet na parę sekund nie udało się zapomnieć.
Nie znana jest mi siła wiatru, ale wiem, że był wystarczająco porywisty by sprowadzić mnie do parteru.
Wycieczka z Martyną która pomimo większych trudności mniejszego doświadczenia dała radę gratulacje!
O tej "walce" podczas wycieczki jak i o całej wycieczce chyba nigdy nie zapomnę bo była wyjątkowa w nieco negatywnym znaczeniu delikatnie pisząc.
Chyba tak trudno nie było skoro jeszcze mamy siły robić głupie miny

O mało co mnie nie porwał wiatr

Zwycięzca

Nie znana jest mi siła wiatru, ale wiem, że był wystarczająco porywisty by sprowadzić mnie do parteru.
Wycieczka z Martyną która pomimo większych trudności mniejszego doświadczenia dała radę gratulacje!
O tej "walce" podczas wycieczki jak i o całej wycieczce chyba nigdy nie zapomnę bo była wyjątkowa w nieco negatywnym znaczeniu delikatnie pisząc.
Chyba tak trudno nie było skoro jeszcze mamy siły robić głupie miny

O mało co mnie nie porwał wiatr

Zwycięzca

Pieniński Park Narodowy
Czwartek, 5 sierpnia 2010
Kategoria Powyżej 100km
km: | 110.70 | km teren: | 16.00 |
czas: | 05:14 | km/h: | 21.15 |
Bardzo liczna jak na moje wyprawy ta wyprawa tym właśnie się odróżnia od wszystkich innych, z powodu dużej ilości rowerów zdecydowałem się przejechać całość o własnych siłach reszta wyruszyła z Czerwonego Klasztoru trasa obok spływu Dunajca
w wycieczce brali udział:
mama,
brat,
siostra,
Robert,
Kamil,
Maciek,
Bartosz,
Arek
i ja
W drodze do Czerwonego Klasztoru widok na Zalew Czorsztyński

Zamek w Niedzicy

Ekipa szykuje się do drogi

w wycieczce brali udział:
mama,
brat,
siostra,
Robert,
Kamil,
Maciek,
Bartosz,
Arek
i ja
W drodze do Czerwonego Klasztoru widok na Zalew Czorsztyński

Zamek w Niedzicy

Ekipa szykuje się do drogi

Wieliszew
Niedziela, 18 lipca 2010
Kategoria Powyżej 100km
km: | 146.90 | km teren: | 8.00 |
czas: | 06:49 | km/h: | 21.55 |
Plan był taki by zrobić przynajmniej jedną pętlę maratonu z przed tygodnia jednak zbieg wszelakich okoliczności sprawił iż udało się tylko przejechać parę km po walę.
Jednak w Wieliszewie złapałem kapcia co również przyczyniło się do tego iż nie udało się królewskiej pętli powtórzyć.
Ale i tak jestem zadowolony z pluskania się w rzece Narew szkoda że tylko na koniec całkiem się rozpadało i ostatnie 1,5 h było w deszczu.
Na ławce w Wieliszewie

W końcu dotarli na miejsce docelowe wycieczki

Co by się pokazać :)


Gdyby nie ta stacja wycieczka mogła by się zakończyć całkiem nieprzyjemnie - zaopatrzyliśmy się w niej w cenny cukier

Jednak w Wieliszewie złapałem kapcia co również przyczyniło się do tego iż nie udało się królewskiej pętli powtórzyć.
Ale i tak jestem zadowolony z pluskania się w rzece Narew szkoda że tylko na koniec całkiem się rozpadało i ostatnie 1,5 h było w deszczu.
Na ławce w Wieliszewie

W końcu dotarli na miejsce docelowe wycieczki

Co by się pokazać :)


Gdyby nie ta stacja wycieczka mogła by się zakończyć całkiem nieprzyjemnie - zaopatrzyliśmy się w niej w cenny cukier

Kampinos
Niedziela, 4 lipca 2010
Kategoria Powyżej 100km
km: | 116.57 | km teren: | 30.00 |
czas: | 06:45 | km/h: | 17.27 |
Pierwszy raz w tym roku w Kampinosie, ale w jakim wydaniu tym razem nie sam!
Trasa do Truskaw'ia szosą dalej czerwony szlak przez Roztokę aż po Kampinos powrót już niestety tylko szosa.
Opisy w cytatach to już nie moja twórczość
"Moja kobieta pozazdrościła mi zdjęcia z serii GÓRALU CZY CI NIE ŻAL po czym poprosiła o zdjęcie w stylu KOBIETO POCHODZĄCA Z RODZINY Z TENDENCJĄ DO TYCIA, CZY NIE JEST CI ŻAL, pozostaje tylko pytanie, czego żal ? (domniemam iż ma to związek z wspomnianym wyżej tyciem) :D

"Kanapki Złociaka zawstydziły Małego Głoda, jak widać wewnątrz mojej jamy ustnej. Tak na marginesie, my też mamy słitaśną focię ! Jak na fakt, że nie mam tu makijażu wyszłam całkiem ludzko, no nie zaprzeczysz :D "

Widać iż z gór to nie jest.

Przynajmniej na prostej nie musi prowadzić roweru.

Kampinos zdobyty!, chwila nie uwagi i utrata kontroli nad swoim rowerem

Zdjęcie z cyklu: Mamo ja chcę do domu!

Nie daj się, a zes**j się!

Co by się pokazać gdzie się było co się widziało

Na koniec wizyta w Mc'Donald's miałem dostać obiecanego Shaka skończyło się na tym że do interesu musiałem dopłacić prawie podwójnie!
Trasa do Truskaw'ia szosą dalej czerwony szlak przez Roztokę aż po Kampinos powrót już niestety tylko szosa.
Opisy w cytatach to już nie moja twórczość
"Moja kobieta pozazdrościła mi zdjęcia z serii GÓRALU CZY CI NIE ŻAL po czym poprosiła o zdjęcie w stylu KOBIETO POCHODZĄCA Z RODZINY Z TENDENCJĄ DO TYCIA, CZY NIE JEST CI ŻAL, pozostaje tylko pytanie, czego żal ? (domniemam iż ma to związek z wspomnianym wyżej tyciem) :D

"Kanapki Złociaka zawstydziły Małego Głoda, jak widać wewnątrz mojej jamy ustnej. Tak na marginesie, my też mamy słitaśną focię ! Jak na fakt, że nie mam tu makijażu wyszłam całkiem ludzko, no nie zaprzeczysz :D "

Widać iż z gór to nie jest.

Przynajmniej na prostej nie musi prowadzić roweru.

Kampinos zdobyty!, chwila nie uwagi i utrata kontroli nad swoim rowerem

Zdjęcie z cyklu: Mamo ja chcę do domu!

Nie daj się, a zes**j się!

Co by się pokazać gdzie się było co się widziało

Na koniec wizyta w Mc'Donald's miałem dostać obiecanego Shaka skończyło się na tym że do interesu musiałem dopłacić prawie podwójnie!