Wpisy archiwalne w kategorii
Powyżej 200km
Dystans całkowity: | 680.08 km (w terenie 230.93 km; 33.96%) |
Czas w ruchu: | 33:01 |
Średnia prędkość: | 20.60 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 226.69 km i 11h 00m |
Więcej statystyk |
Pułtusk
Sobota, 9 lipca 2011
Kategoria Powyżej 200km
km: | 207.15 | km teren: | 0.00 |
czas: | 09:02 | km/h: | 22.93 |
W końcu całodzienna wycieczka w tamtym roku się nie udało dojechać do Pułtuska w tym się udało.
Po dziurach warszawskich już po 30km pierwszy defekt, jednak jechać się dało do końca

Moja pierwsza przeprawa przez Narew

W końcu w upragnionym miejscu

Przeprawa przez Bug

A trasa wyglądała mniej więcej tak
Po dziurach warszawskich już po 30km pierwszy defekt, jednak jechać się dało do końca

Moja pierwsza przeprawa przez Narew

W końcu w upragnionym miejscu

Przeprawa przez Bug

A trasa wyglądała mniej więcej tak
Mazovia24h Wieliszew
Sobota, 10 lipca 2010
Kategoria Powyżej 200km
km: | 230.93 | km teren: | 230.93 |
czas: | 12:54 | km/h: | 17.90 |
Jeszcze dwa tygodnie temu nie myślałem o starcie w maratonie jednak pomysł by wystartować narodził się całkiem spontanicznie, moje założenie było by wystartować w Quatro jednak nie miałem kompletnej drużyny udało mi się znaleźć sojusznika na jakiś tydzień przed zawodami jednak w zespole Duo.
10 lipca pobudka o 7.30 od rana była "patelnia", dlatego nie szczędziłem sobie by pić pić i pić. Koło godziny 10.45 zarejestrowaliśmy się z Michałem w Biurze Zawodów nasza drużyna to "góral i siwy" zdecydowaliśmy iż ja pierwszy pojadę. Równo o 12 start w stylu Le Mans jedna pętla wokół miasteczka i dalej wyjazd przez piasek na wał na wale można było pozwolić sobie na szybką jazdę jednak wiedziałem iż jeszcze wiele godzin przede mną, jednak jadąc pierwszą pętlę i tak pewnie przesadziłem z prędkością była w granicach 25km/h przy 15 pętli ciężko mi było utrzymać 20km/h. Taktykę mieliśmy taką że zmieniamy się co każde okrążenie była to chyba najlepsza taktyka. Po każdym okrążeniu miałem około 45 minut przerwy pierwsze co robiłem to uzupełnienie płynów w bufecie niestety nie było bananów, a pomarańcze i grejpfruty znikały jak papier toaletowy za komuny, następnie zimna kąpiel pod prysznicem i oczekiwanie na Michała przy miejscu zmian przez pierwsze 10 pętli nawet z nim nie rozmawiałem bo zmiany następowały momentalnie. Dopiero gdy siły już opadały mogliśmy się wymienić spostrzeżeniami około 21 godziny zrobiliśmy pierwszą przerwę Michał poszedł na masaże jednak po 20 minutach wystartował w czasie mojej przerwy zmieniłem okulary na jasne, a także rower przygotowałem do jazdy nocnej. Całą noc jeździliśmy praktycznie bez żadnych przerw gdy zaczęło świtać nawet gdy już było ciepło ze zmęczenia i braku snu było mi zimno. Po godzinie 8 zrobiłem dwie pętle wtedy zaczęła się męka na tyłku czułem każdy najmniejszy kamień, ostatnią 15 pętle jechałem ponad godzinę jeszcze Michał pojechał na 30 pętlę zawody zakończyliśmy w 23 godzinie zostało nam 50minut, ale już nikt nie miał sił by się porwać do kolejnej pętli.
W generalnej klasyfikacji zajęliśmy 10 miejsce na 45 drużyn w kategorii duo mężczyźni 7 miejsce a 35 ekip.
Było super, myślę iż jakiś sukces jest!
Trasa identyczna jak ta z 2008 roku.

Tu jeszcze tak naprawdę nie byłem świadomy co mnie czeka w ciągu 24godzin

Start w stylu La Mans

Jakby nigdy nic, ruszyłem...



Kolejna pętla



Michał



Miasteczko rowerowe

10 lipca pobudka o 7.30 od rana była "patelnia", dlatego nie szczędziłem sobie by pić pić i pić. Koło godziny 10.45 zarejestrowaliśmy się z Michałem w Biurze Zawodów nasza drużyna to "góral i siwy" zdecydowaliśmy iż ja pierwszy pojadę. Równo o 12 start w stylu Le Mans jedna pętla wokół miasteczka i dalej wyjazd przez piasek na wał na wale można było pozwolić sobie na szybką jazdę jednak wiedziałem iż jeszcze wiele godzin przede mną, jednak jadąc pierwszą pętlę i tak pewnie przesadziłem z prędkością była w granicach 25km/h przy 15 pętli ciężko mi było utrzymać 20km/h. Taktykę mieliśmy taką że zmieniamy się co każde okrążenie była to chyba najlepsza taktyka. Po każdym okrążeniu miałem około 45 minut przerwy pierwsze co robiłem to uzupełnienie płynów w bufecie niestety nie było bananów, a pomarańcze i grejpfruty znikały jak papier toaletowy za komuny, następnie zimna kąpiel pod prysznicem i oczekiwanie na Michała przy miejscu zmian przez pierwsze 10 pętli nawet z nim nie rozmawiałem bo zmiany następowały momentalnie. Dopiero gdy siły już opadały mogliśmy się wymienić spostrzeżeniami około 21 godziny zrobiliśmy pierwszą przerwę Michał poszedł na masaże jednak po 20 minutach wystartował w czasie mojej przerwy zmieniłem okulary na jasne, a także rower przygotowałem do jazdy nocnej. Całą noc jeździliśmy praktycznie bez żadnych przerw gdy zaczęło świtać nawet gdy już było ciepło ze zmęczenia i braku snu było mi zimno. Po godzinie 8 zrobiłem dwie pętle wtedy zaczęła się męka na tyłku czułem każdy najmniejszy kamień, ostatnią 15 pętle jechałem ponad godzinę jeszcze Michał pojechał na 30 pętlę zawody zakończyliśmy w 23 godzinie zostało nam 50minut, ale już nikt nie miał sił by się porwać do kolejnej pętli.
W generalnej klasyfikacji zajęliśmy 10 miejsce na 45 drużyn w kategorii duo mężczyźni 7 miejsce a 35 ekip.
Było super, myślę iż jakiś sukces jest!
Trasa identyczna jak ta z 2008 roku.

Tu jeszcze tak naprawdę nie byłem świadomy co mnie czeka w ciągu 24godzin
Start w stylu La Mans
Jakby nigdy nic, ruszyłem...
Kolejna pętla
Michał


Miasteczko rowerowe
Warszawa - Kielce
Piątek, 24 lipca 2009
Kategoria Powyżej 200km
km: | 242.00 | km teren: | 0.00 |
czas: | 11:05 | km/h: | 21.83 |
W końcu nadszedł ten dzień by zrealizować moje plany pierwotnie miała być to trasa Warszawa Nowy Targ lecz nie miałem spania nigdzie a ciągiem przejechanie tej trasy było by nie osiągalne dojechałem tylko do Kielc.
Na tą wycieczkę byłem zmuszony kupić bagażnik rowery, gdzie ze zwykłej tory zrobiłem prowizoryczną sakwę.
24.07.2009r.
06:30 pobudka
07:05 wyjazd z Wa-wy "Dom Asystenta"
08:05 mijam tablice z granicą Wa-wy - Janki

09:00 krótka przerwa na małe śniadanie (bułka z pasztetem, banan i wafelek)
10:00 bardzo dobre samopoczucie pogoda bardzo sprzyjająca nie jest gorącą, nie pada
12:00 jestem w Radomiu na licznik 105km czas świetny, czas na posiłek w Mc'Donald's shake i Big Mac ;]


13:00 koniec przerwy ruszam w drogę
14:05 katastrofa złapałem "kapcia", do naprawy użyłem łatki zajęło mi to jakieś 20 minut


14:35 a niech to!, na nic moje starania powietrze dalej ucieka tym razem wymiana dętki
14:50 ruszam dalej, duża strata czasu przez naprawę
15:30 na liczniku 130km a mnie łapie kryzys, robi się gorąco i opadają siły
15:40 wypijam pół litra napoju izotonicznego jest poprawa, jadę dalej
16:00 mijam granice województwa Świętokrzyskiego, na liczniku 140km pomału tracę siły, robię przerwy na posiłek i odpoczynek co 10km

17:05 przerwa przy sklepie ;]
18:00 dojeżdżam do Kielc na liczniku 185km
18:20 PKP Kielce
18:30 chce kupić bilet do Nowego Targu, lecz najbliższy pociąg o 1:04 w nocy
19:20 zmęczony decyduje się jechać dalej
20:45 do Jędrzejowa zostało 13km, dzwonie na informacje i decyduje się na powrót do Kielc na liczniku grubo ponad 200km
22:30 jestem znów na PKP w Kielcach kupuje bilet powrotny na 1:04 do Nowego Targu

23:00 kolacja w Mc'donald's to samo zamawiam co o 13
23:30 jestem na PKP i czekam na pociąg na liczniku blisko 240km
25.07.2009r
00:27 czekam na pociąg

01:06 odjazd z Kielc
06:09 w końcu w Nowym Targu, szkoda tylko że jestem zmęczony i od 24 godzin nie "zmrużyłem oka"
06:20 jestem w domu cały i zdrowy na liczniku 242km w czasie 11 godzin 5 minut, to mój rekord dobowego przejazdu
Podsumowując jestem bardzo zadowolony że udało mi się tyle przejechać, w czasie wycieczki wypiłem około 5 litrów wody a czuje się lekko odwodniony.
To tyle dziękuje i do zobaczenia na trasie :]
Na tą wycieczkę byłem zmuszony kupić bagażnik rowery, gdzie ze zwykłej tory zrobiłem prowizoryczną sakwę.
24.07.2009r.
06:30 pobudka
07:05 wyjazd z Wa-wy "Dom Asystenta"
08:05 mijam tablice z granicą Wa-wy - Janki

09:00 krótka przerwa na małe śniadanie (bułka z pasztetem, banan i wafelek)
10:00 bardzo dobre samopoczucie pogoda bardzo sprzyjająca nie jest gorącą, nie pada
12:00 jestem w Radomiu na licznik 105km czas świetny, czas na posiłek w Mc'Donald's shake i Big Mac ;]


13:00 koniec przerwy ruszam w drogę
14:05 katastrofa złapałem "kapcia", do naprawy użyłem łatki zajęło mi to jakieś 20 minut


14:35 a niech to!, na nic moje starania powietrze dalej ucieka tym razem wymiana dętki
14:50 ruszam dalej, duża strata czasu przez naprawę
15:30 na liczniku 130km a mnie łapie kryzys, robi się gorąco i opadają siły
15:40 wypijam pół litra napoju izotonicznego jest poprawa, jadę dalej
16:00 mijam granice województwa Świętokrzyskiego, na liczniku 140km pomału tracę siły, robię przerwy na posiłek i odpoczynek co 10km

17:05 przerwa przy sklepie ;]
18:00 dojeżdżam do Kielc na liczniku 185km
18:20 PKP Kielce
18:30 chce kupić bilet do Nowego Targu, lecz najbliższy pociąg o 1:04 w nocy
19:20 zmęczony decyduje się jechać dalej
20:45 do Jędrzejowa zostało 13km, dzwonie na informacje i decyduje się na powrót do Kielc na liczniku grubo ponad 200km
22:30 jestem znów na PKP w Kielcach kupuje bilet powrotny na 1:04 do Nowego Targu

23:00 kolacja w Mc'donald's to samo zamawiam co o 13
23:30 jestem na PKP i czekam na pociąg na liczniku blisko 240km
25.07.2009r
00:27 czekam na pociąg

01:06 odjazd z Kielc
06:09 w końcu w Nowym Targu, szkoda tylko że jestem zmęczony i od 24 godzin nie "zmrużyłem oka"
06:20 jestem w domu cały i zdrowy na liczniku 242km w czasie 11 godzin 5 minut, to mój rekord dobowego przejazdu
Podsumowując jestem bardzo zadowolony że udało mi się tyle przejechać, w czasie wycieczki wypiłem około 5 litrów wody a czuje się lekko odwodniony.
To tyle dziękuje i do zobaczenia na trasie :]